Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z czerwiec, 2013

Walka z alergią

Dziś pan, który dowozi towar do apteki taki miał zatkany nos, że przypomniał mi o wątku alergicznym, który miałam dokończyć. Ta oto, przyszedł czas na WOJNĘ Z ALERGIĄ Opracowanie strategii.              1. Unikanie wroga (alergenów) – żeby to było takie proste…            2. Rozpoznanie przyczyn alergii, czyli podjęcie badań.          Jeśli alergia bardzo dokucza, należy pójść do lekarza - on zaś pokieruje nas dalej.  Aby rozpoznać na co jesteśmy uczuleni, stosuje się specjalistyczne badania, czyli testy: - skórne , można dzięki nim zidentyfikować ok. 100 alergenów, krople alergenu umieszcza się na skórze pleców lub przedramienia i delikatnie się ją nakłuwa. Po 15-20 minutach może pokazać się odczyn, który ma postać bąbla - to wskazuje, że dany alergen nas uczula; - płatkowe , to rodzaj testów skórnych, głównie dotyczy alergii z objawami skórnymi, tj. wysypka, pęcherze, zaczerwienienia itp.   Nakleja się porcję antygenu na skórę i czeka do 72 godzin na wynik; -

Przepis na inteligencje...

Dziś. 8:54. Apteka. Klientka, pani Władzia...bardzo stała klientka, ze średnią pobytu w aptece min. 2 razy dziennie..Częściej ją widzę w tygodniu niż własną matkę. Najczęstsze zakupy: minimum 2 naleweczki walerianowe (na uspokojenie) - 40 g, w tym zawartość alkoholu ok. 40%, do tego, gdy jest przy groszu: tableteczki z kodeiną lub inne kropelki nasercowe, z równie dobrą zawartością spirytusu. Takie dzienne doładowanie. Bardzo inteligentna kobieta, pasjonatka historii, książek i krzyżówek, co nieco zaniedbana acz zakonserwowana. Nawet za bardzo wieku nie poznać. Czasem zabraknie jej tak ze 20 groszy, 10, czasem ciut więcej. Hasło: "doniosę, jak będę wracała z działki " - brzmi też średnio raz na tydzień. Często donosi...często też i nie, i w ten sposób, pani Władzia wisi mi już przez te 10 lat coś koło 112 zł. Będę sprawiedliwa. W rewanżu przyniesie coś z tej działeczki. A to ładny bukiet piwonii, piękny bez, a to konwalie (uwaga: pod ochroną!), a to szczaw - (rzewne w

O alkoholu słów kilka...

Weekend się już kończy, imprezy zakrapiane alkoholem takoż. Coś z tej beczki.... Pan B. rubaszny, wielki chłop, ponad 100 kilo żywej wagi. Wesoły, lubi sobie pożartować, a i sprośnie też przy okazji. Szczególnie, kiedy jest po jednym piwku albo i dwóch… I odwagę ma, by przyjść do apteki. I taki też przychodzi ostatnio i próbuje flirtować, a że my takie fajne, a że my takie ładne, a w tych oczętach to chochliki mamy, a że te uśmiechy, a jego żona to już stara i się nie uśmiecha bo się o protezę boi, że jej wyleci, itd, itp.  -A ja mogę się zważyć dziewczynki ? pyta znienacka - Jasne panie B.   - To ja się może rozbiorę? Buahahahahha - śmieje się przy tym głośno. - A, to może jednak nie?? - Ty to szczera do bólu jesteś dziewczyno. Będę mniej ważył jak się rozbiorę.- Nie daje za wygraną .    -Oj, tam, najwyżej sobie pan z kilo za te ubrania odejmie.:) A ja jakoś muszę sobie radzić z takimi pacjentami, bo byście mi tu rozrabiali jak pijane zające w kapu

Bezpieczne opalanie.

Siedzę sobie na działeczce, bo udało mi się wyrwać dosłownie kilka dni urlopu. Akuratnie jest piękna pogoda, ba, nawet upalna. Słoneczko się uśmiecha, ciepełko grzeje - mniodzo. Aż się chce leżeć na leżaczku. Brakuje tylko szumu morza na przykład, ale to już mam za dużo wymagań jak na raz. :) Chociaż przyznam się, że od bezpośredniego słońca to uciekałam zawsze i wolałam siedzieć sobie w cieniu. Tak sobie pomyślałam, że przed wakacjami trochę słonecznych faktów się przyda. Opalanie ma zalety i wady: Zalety: - słońce poprawia samopoczucie, mijają smutki i depresje ;) - umożliwia syntezę witaminy D3 w naszym organizmie, - ułatwia przyswajanie wapnia i fosforu, - poprawia pracę układu krążenia, - jest pomocne w leczeniu dermatoz np.: łuszczycy, atopowego zapalenia skóry czy łojotok. A do tego wystarcza już 15 minut pobytu na słońcu. Wady: - opalanie niszczy skórę, przyspiesza jej starzenie, - powoduje alergie, - może wywołać przegrzanie organizmu i u

Jaja w aptece...

Dziś poniedziałek, więc coś do uśmiechu. To tak, na przyjemnie zapowiadający się tydzień....:) Pacjent Cz., prywaciarz po 60tce, siwy, lekko sepleniący- braki w uzębieniu, słownictwo proste, w mowie konkretny, troszkę flegmatyczny. Potrafi rzucić „mięsem” w zdaniu, np.: jakiś przerywnik w stylu „k…a ”, tu i ówdzie się pojawi; a przy tym jest z niego uważny obserwator resortu ekonomicznego – co wynika z licznych rozmów: „co za pier…lony rząd”, „żyć nie dadzą, dziady, nam, prywaciarzom! ”…     Na pierwszy rzut wydaje się groźny, mrukowaty a wręcz gburowaty, ale przy bliższym poznaniu i kilku owocnych dyskusjach zjednałam sobie pana Cz. i lubimy się. Leczy się od jakiegoś czasu u urologa – prywatnie. Po którejś   z wizyt dostał rozpoznanie - rak prostaty.   Ale pan Cz. nie załamuje się. - „Pani! żre mnie to pieruństwo! Ale ja się nie dam! Nie takie rzeczy człowiek miał na głowie. Dobrze pani, że pieniądze są, to prywatnie jeżdżę i 3 razy na tydzień. Ale po co ja - powied