Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z czerwiec, 2014

Zagadka

Obsługuję starszą panią. Bardzo drobiazgowo wypytuje mnie o każdy lek - w myśl zasady: "w razie wątpliwości skonsultuj się z farmaceutą". Po to właśnie są aptekarze. :) Czuję na sobie spojrzenie kolejnego pacjenta ale nie mam czasu spojrzeć w jego stronę. Pani skończyła, powoli się zbiera a ja słyszę radosne: - Cześć, poznajesz mnie? Patrzę w stronę młodego blondyna, który ze śmiechu mruży oczy. - Wojtek - kolega z podwórka, kilka lat młodszy. Zmężniał ale uśmiech ten sam. - No, poznałaś! Ja Ciebie też od razu poznałem, nic się nie zmieniłaś! Chwilę gadki, na którą za bardzo nie ma czasu, bo inni czekają. Tuż za nim kolejny facet, widać ze zniecierpliwieniem już napiera: - A my to się chyba znamy z ogólniaka, no nie? Przenoszę wzrok z jednego blondyna na drugiego, ciut starszego... - Piotrek? O, ale niespodzianka, ledwo Cię poznałam. - No, od matury to już 15 lat minęło. Ciebie też dopiero poznałem po głosie. I tu zagadka. Zmieniłam się czy nie ?

Kapsułki

- Proszę panią ten lek jest chyba oszukany. Pacjent, pan Klaus wyciąga opakowanie leku, a następnie wyciska z blistra po jednej kapsułce i mi pokazuje, że  jest ona do połowy pełna - "a nie w całości." - Ale pan wysypuje ten proszek z kapsułki? - No tak czasami. - Ale po co, że się tak zapytam?  - No, żeby sprawdzić czy jest równo - mówi naciskając kolejną kapsułkę, którą wyciągnął z blistra. Patrzyłam na to z niedowierzaniem.  - Wie pan co, każda kapsułka ma taką dawkę leku jaką trzeba. Jest to pakowane fabrycznie. Wszystko jest odmierzone maszynowo, a to że w kapsułka nie jest idealnie zapełniona to nie znaczy, że jest za mało. - Ale ostatnio była pełna. - Każda seria jest sprawdzana zanim wyjedzie do sprzedaży. (No nie mam już innych argumentów.) Wychodzi szef. Patrzy na pacjenta i pada to jego mrukowate: "o co chodzi?" - Pan mówi, że ma za mało leku w kapsułce. - Jak za mało? To reklamacja do producenta, przecież my tego nie robimy. Oni to kontroluj

Wrzody, refluks, zgaga a inhibitory pompy protonowej.

Inhibitory pompy protonowej. To grupa leków, która powszechnie jest stosowana w leczeniu nadmiaru wydzielania kwasu żołądkowego. Leczą nie tylko popularną zgagę ale też i inne dolegliwości czyli: - zarzucanie treści pokarmowej tzw.: refluks; - "odbijania"; - chorobę wrzodową żołądka i dwunastnicy; - stosuje się je także jako osłonę przy nadmiernej ilości przyjmowanych leków, szczególnie po dłuższej kuracji lekami przeciwbólowymi lub antybiotykoterapii. Przyjmowane są po to, aby osłonić błonę śluzową żołądka i wyhamować produkcję kwasu żołądkowego przez pompę protonową. (Wiem brzmi trochę naukowo :)). Dodam, że można już niektóre leki z tej grupy kupić bez recepty: omeprazol : np.: Bioprazol (kaps),Ortanol max(kaps.), Polprazol max(kaps),   pantoprazol : np.: Controloc Control (kaps), Anesteloc Max (kaps), lanzoprazol (na receptę); esomeprazol (na receptę); Należy je przyjmować rano na czczo, do godziny przed śniadaniem - zapewnia to lepszy efekt

Apteczka w góry. (4)

Długi weekend miałam "pod górę." Wyjazd w Tatry zawsze dodaje mi energii aż miło!. Wakacje coraz bliżej, przypominam o zabraniu apteczki pierwszej pomocy. A co apteczka górska powinna zawierać? Już odpowiadam: opaskę uciskową, na 5, 10 lub 12 cm szerokości - w razie kontuzji kolana, stopy; zestaw plastrów, oczywiście na otarcia przy długim chodzeniu lub nieschodzonych butach; multiwitaminę przy wyczerpującym wysiłku na dalekich trasach; środek przeciwbólowy; maść lub żel przeciwbólowy, przeciwzapalny- np.: na naciągnięte mięśnie i ściegna;  coś na biegunkę , w razie gdybyśmy pili wodę ze strumienia - różnie to bywa; krem z filtrem na twarz, jeśli idziemy wysoko i koniecznie jakieś okrycie na głowę; coś słodkiego na niedocukrzenie po wysiłkowe, wodę mineralną! Przy pierwszej pomocy to tyle. A oprócz tego trzeba by w te góry zabrać: siłę i kondycję, odpowiednie buty z dobrą podeszwą, porządne grube skarpety, dobry humor, fajnych ludzi, mapę, pelerynę prz

Tulipanoza...

 - Da mi pani coś na tulipanoze? Młody facet, ciągnący za sobą żonę z małym dzieckiem, wchodzi pewnym krokiem, z takim oto pytaniem na ustach. Na dzień dobry. - A co to jest tulipanoza? Bo ja nie wiem... - Przyznałam się pacjentowi lekko zaniepokojona tą niewiedzą na temat być może bardzo poważnej choroby, która jegomościa dotknęła. Pomyślałam po cichu: "jakaś nowa choroba weneryczna czy co??" ( Nie wiem dlaczego tak mi się skojarzyło... ;)) - No uczulenie na tulipany. - Odpowiada on patrząc na mnie. Dziewczyna prychnęła, uśmiechając się pod nosem. - Hm, nie słyszałam o tulipanozie szczerze mówiąc. Mogę panu dać coś ogólnie przeciw uczuleniom. Tabletki na alergię, maść jeśli ma pan wysypkę. - Ja nie mam jeszcze nic ale koleżanki, co pracują przy tulipanach mówiły, żeby coś wziąść. Ale niee, to jak pani nie wie co to jest, to niech pani nic nie daje. Najwyżej się dopytam. Główkowałam nad tą tulipanozą, to mnie facet zaskoczył! Wszedł szef. Zapytam może on mądrz

Jak przeżyć upały?

Jak przeżyć upały kolega pyta. 1. Pić dużo płynów: najlepiej niegazowanych, małymi porcjami ale często, nie za bardzo zimnych. 2. Unikać bezpośredniego słońca przynajmniej w godzinach południowych do 14. 3. Jeśli musimy być na zewnątrz to nosić czapki, kapelusze, chustki na głowie. 4. Dzieci i osoby starsze nie powinny przebywać na bezpośrednim słońcu! 5. Używać wiatraków, klimatyzacji, wachlarzy i zdrowego rozsądku :) 6. A przy klimatyzacjach zwracać uwagę, żeby regulować strumień chłodnego powietrza nie bezpośrednio na nas. Odwołuję też do mojego posta jak funkcjonować w lecie i zdrowo, podkreślam zdrowo - korzystać ze słońca oraz co zrobić jeśli się poparzymy. urlop-ja-na-to-jak-na-lato! Przypominam, jeśli bierzecie leki podane poniżej - szczególnie trzeba uważać na słońce, mogą wystąpić uczulenia, reakcje skórne: - antybiotyki, gł. tetracykliny, sulfonamidy, - niesteroidowe leki przeciwbólowe: ibuprofen, ketoprofen, naproksen, zarówno w tabletkach jak i m

Pajączki

No i idzie - a w sumie to przy tych temperaturach jest już - lato! Chciałoby się już pokazać zgrabne nogi aa tu jakieś pajączki się pokazują! Pajączki. Tak potocznie mówimy na popękane małe naczynka krwionośne pod skórą, które tworzą taką jakby pajęczą sieć. Jeśli są zbyt kruche i mało elastyczne to pękają tworząc mikrowylewy. Nie jest to wprawdzie bardzo groźne ale mało estetyczne i na dłuższą metę wskazuje, że coś jest nie tak z naszymi żyłami.   Są osoby, które po prostu są na to narażone bardziej niż inne. Mają na przykład płytko unaczynioną warstwę podskórną i naczynka krwionośne są u nich bardziej widoczne. Ta dolegliwość pojawia się także z wiekiem, zależy od rodzaju pracy, odżywiania, dbania o higienę skóry i ogólną kondycję. Warto więc zadbać o elastyczność naszych naczyń krwionośnych zawczasu.  Do tego służą produkty z rutyną, witaminą C, diosminą, hesperydyną, escyną.  O niektórych produktach już pisałam przy chorobach zakrzepicy. Jeśli już się p

To na pe i to na pe.

Wchodzi uśmiechnięty od ucha do ucha starszy pan i ze śląskim akcentem woła: - Przyszedłem po wczorajsze leki. - Aa to pan Piórko!? Recepta z poprzedniego dnia, częściowo zrealizowana, miał odebrać tylko 1 lek, którego brakowało. - Tak. To ja!. Zadowolona z siebie, że pamiętam nazwisko, wsadziłam lek do siateczki. Pan podziękował. Zapłacił. Wyszedł. Mijają tak ze dwie godziny. Wpada pan Piórko z siateczką z lekiem, który mu dałam. Czerwony na twarzy, zdyszany. - Pani kochana chyba zaszła pomyłka. To nie mój lek! - Jak to? Pan Piórko tak? - Piewko! - Jak to Piewko? - Przecież pytałam czy Piórko!? - Pani ja przygłuchy jestem, zapytała pani coś na "pe" to powiedziałem, że to ja. - No masz ci los, coś takiego. Ale pan widział jak wkładałam lek do siatki przecież. - Oj tam widział. Rozpakowuje w domu, patrzę, a to nie moje! Sytuacja komiczna, chociaż pod względem aptekarskim to śmieszne być nie powinno... Dwa podobnie brzmiące nazwiska, różne leki i akuratnie ob