Przejdź do głównej zawartości

Postawiony do pionu



Wchodzi dziś pan Rondel, w latach swej świetności niezły z Niego był „wiracha” - jak sam o sobie mówi.  
"Do widzeniaaaaa”, zwykł mawiać na wejście. I podnosi z szacunku czapkę lub kaszkiet nad głowę. Udaje groźnego. Tu jakiś przytyk - w stylu: „jak zwykle młoda się obija, zamiast tu, koło klienta skakać już od wejścia. A ona stoi i patrzy z tym uśmieszkiem.” 

-„No właśnie, stoję i patrzę na marudę, który wchodzi i od razu kwaśną minę prezentuje. Pięciu takich dzisiaj i sama będę kwaśna jak cytryna.”

Albo też: „To znów ja was witam, stary pierdziel, co to zapomniał, że na wejście się dzień dobry mówi”. 


„Aaa, dobry wieczór panie starszy”.

-„Proszę? już mnie od wejścia od starych pierników wita?! Oj Kiciuniu! jak tu się ludzi szanuje? I to 
starszych? No jak?”

Tak to się przekomarzamy. I chyba to mu odpowiada, bo zawsze na koniec oczko puszcza i palcem kiwa. Po śmierci żony nie może się pozbierać. A to - jak mówi  - siekiera była nie do zdarcia. 

- "Z moją Niunią to żartów nie było, jak raz coś głupio powiedziałem, to od razu w mordę. To nie, że jakieś takie pierdoły mogłem pociskać. I mówiła do mnie, oj stary, ty durny taki, że aż Cię tylko w tę mordę lać. I lała! A twardą rękę miała. (Fakt żona była dość sporą kobietą, o bardzo mocnym niskim i donośnym głosie…) A teraz Kiciuniu, to ja się z Nią ani pokłócić nie mogę. Ani mnie nie opieprzy, do pionu nie postawi, oj Kiciuniu, ciężko.”

- Jak Pan będzie miał z tym pionem problem, to proszę podejść do nas, ja wtedy poproszę szefową a już Ona Pana do pionu zaraz postawi!

-„Oj Kiciuniu, (i tu się zaśmiał) -  Ja Ci coś powiem, chłopa - to tak czasami trzeba w dupę za przeproszeniem kopnąć, bo inaczej to dziad się z niego zrobi. I to zadanie właśnie do kobiet należy”. 


 Trzymająca pion aptekareczka ;)

Komentarze

Popularne

Tulipanoza...

 - Da mi pani coś na tulipanoze? Młody facet, ciągnący za sobą żonę z małym dzieckiem, wchodzi pewnym krokiem, z takim oto pytaniem na ustach. Na dzień dobry. - A co to jest tulipanoza? Bo ja nie wiem... - Przyznałam się pacjentowi lekko zaniepokojona tą niewiedzą na temat być może bardzo poważnej choroby, która jegomościa dotknęła. Pomyślałam po cichu: "jakaś nowa choroba weneryczna czy co??" ( Nie wiem dlaczego tak mi się skojarzyło... ;)) - No uczulenie na tulipany. - Odpowiada on patrząc na mnie. Dziewczyna prychnęła, uśmiechając się pod nosem. - Hm, nie słyszałam o tulipanozie szczerze mówiąc. Mogę panu dać coś ogólnie przeciw uczuleniom. Tabletki na alergię, maść jeśli ma pan wysypkę. - Ja nie mam jeszcze nic ale koleżanki, co pracują przy tulipanach mówiły, żeby coś wziąść. Ale niee, to jak pani nie wie co to jest, to niech pani nic nie daje. Najwyżej się dopytam. Główkowałam nad tą tulipanozą, to mnie facet zaskoczył! Wszedł szef. Zapytam może on mądrz...

Jodyna i płyn Lugola. Apteczka pierwszej pomocy (2).

Jodyna Jednym z najstarszych leków odkażających jest Jodyna. Ciemnobrunatna ciecz, sprzedawana w małych, szklanych, ciemnych buteleczkach. To 3% SPIRYTUSOWY roztwór jodu z jodkiem potasu. Kiedyś wykonywano go w aptekach w recepturze, teraz jest produkowany już przemysłowo. 1. Zabójczo działa na bakterie, grzyby, wirusy. 2. Dezynfekuje zranienia i otarcia, ale nie można stosować jodyny na otwarte rany (np.: cięte). 3. Może być stosowana do walki z trądzikiem. Kiedyś stosowano jodynę w gabinetach kosmetycznych, rozcieńczano ją z wodą i takim roztworem przemywano twarz. Skóra była dezynfekowana i przez to zmniejszała objawy trądziku. Ciekawostką jest to, że równomiernie nałożony na skórę, roztwór z jodyną nadaje opalony odcień - co panie wykorzystywały kiedyś zamiast samoopalaczy. Wadą jest to, że może zabarwiać skórę na brudnawy, żółtawo - pomarańczowy  kolor i pozostawia smugi Ponadto jod wchłania się do organizmu i może uczulać, a jego nadmiar prowadzi do ...

Jak dbam o odporność mojego dziecka.

Odkąd zostałam mamą coraz częściej zwracam uwagę na zdrowe odżywianie i naturalne metody leczenia. Gdy moje dziecko ma katar czy jest przeziębione staram się stosować przede wszystkim jak najmniej leków, dlaczego? Otóż małe dziecko nabywa swoją odporność poprzez kontakt z bakteriami i wirusami, organizm musi nauczyć się z nimi walczyć.  Bardzo ważne jest karmienie piersią, wiadomo bez zmuszania do tego matki i w miarę jej możliwości. Mleko matki zwłaszcza w tych pierwszych 3 miesiącach daje dziecku już częściową odporność korzystając z przeciwciał matki.  Następnie to szczepienia dziecka. Inne sposoby to zdrowe odżywianie, co pozwala na dostarczenie witamin, minerałów. Warzywa od dziadka czy cioci z ogródka, zupy gotowane przeze mnie, soki domowej roboty z aronii, bzu czarnego, malin, kompoty z jabłek.  Oczywiście podawanie dodatkowo witaminy D, która wpływa na przyswajanie wapnia, budowę kośćca, zębów i odporność. Bardzo dużo spacerów czy to zimą c...