Przejdź do głównej zawartości

Cukierki, ciasteczka, czekoladki...

Pani Danuta M. Przesympatyczna, uśmiechnięta pani domu, mąż zarabia na rodzinę a Ona zajmuje się domem i działeczką.
Zadbana, elegancka zadowolona z życia, ma czas na kawę z koleżanką i spacerek z mężem wieczorem. Jak nam kiedyś się zwierzyła:
- "Bezstresowo sobie żyje, a co ja będę po Egiptach szaleć? Jak mi się córka urodziła, to już tak w domu zostałam. Na razie nam wystarcza, ja tam wielkich potrzeb nie mam. A mąż i zje dobrze, i mam czas żeby dżemiki porobić i przetwory w słoiczkach porobię też, wszystko z własnej działeczki dziewczynki!"

Lubimy jej wizyty bo wnosi taką pozytywną energię, a Ona lubi się z nami pośmiać i pożartować, więc wstępuje dość często.

-"Jak to jest dziewczynki - pyta nas pani Maria - że ja mam dziś taką ochotę na słodycze? Cukier mi spada chyba w <<organiźmie>>, chyba przez to, że sobie okna pomyłam. A już z samego rana to u dentysty byłam. Ale mnie zrobił w konia! Poszłam ostatnio, założył mi trutkę na zęba i umawiamy się na następną wizytę. Pyta się mnie o której mi pasuje. << Panie doktorze mnie wszystko jedno, ja nie pracuje mam czas, niech pan wpisuje kiedy panu pasuje >>. To co? szósta trzydzieści? Pyta doktorek, pomyślałam, ee to pod wieczór, najwyżej "Klanu" nie pooglądam. Może być - mówię mu!
Przychodzę do domu, patrzę na tę karteczkę, żeby se w kalendarzu zaznaczyć i oczom nie wierzę, on mi napisał 6:30 ale rano! Spania nie ma czy jak? Teraz idę na kawę do siostry, bo o 5 rano już wstałam przecież przez wariata. To pa dziewczynki."


aptekareczka

Komentarze

  1. Anonimowy1/22/2014

    Czy Danuta M to ta sama osoba co Pani Maria ?

    OdpowiedzUsuń
  2. O, cóż za czujność :). Ta historia dotyczy oczywiście jednej osoby - Danuty, Maria to jej siostra. Mój błąd. Pardon :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne

Tulipanoza...

 - Da mi pani coś na tulipanoze? Młody facet, ciągnący za sobą żonę z małym dzieckiem, wchodzi pewnym krokiem, z takim oto pytaniem na ustach. Na dzień dobry. - A co to jest tulipanoza? Bo ja nie wiem... - Przyznałam się pacjentowi lekko zaniepokojona tą niewiedzą na temat być może bardzo poważnej choroby, która jegomościa dotknęła. Pomyślałam po cichu: "jakaś nowa choroba weneryczna czy co??" ( Nie wiem dlaczego tak mi się skojarzyło... ;)) - No uczulenie na tulipany. - Odpowiada on patrząc na mnie. Dziewczyna prychnęła, uśmiechając się pod nosem. - Hm, nie słyszałam o tulipanozie szczerze mówiąc. Mogę panu dać coś ogólnie przeciw uczuleniom. Tabletki na alergię, maść jeśli ma pan wysypkę. - Ja nie mam jeszcze nic ale koleżanki, co pracują przy tulipanach mówiły, żeby coś wziąść. Ale niee, to jak pani nie wie co to jest, to niech pani nic nie daje. Najwyżej się dopytam. Główkowałam nad tą tulipanozą, to mnie facet zaskoczył! Wszedł szef. Zapytam może on mądrz...

Jodyna i płyn Lugola. Apteczka pierwszej pomocy (2).

Jodyna Jednym z najstarszych leków odkażających jest Jodyna. Ciemnobrunatna ciecz, sprzedawana w małych, szklanych, ciemnych buteleczkach. To 3% SPIRYTUSOWY roztwór jodu z jodkiem potasu. Kiedyś wykonywano go w aptekach w recepturze, teraz jest produkowany już przemysłowo. 1. Zabójczo działa na bakterie, grzyby, wirusy. 2. Dezynfekuje zranienia i otarcia, ale nie można stosować jodyny na otwarte rany (np.: cięte). 3. Może być stosowana do walki z trądzikiem. Kiedyś stosowano jodynę w gabinetach kosmetycznych, rozcieńczano ją z wodą i takim roztworem przemywano twarz. Skóra była dezynfekowana i przez to zmniejszała objawy trądziku. Ciekawostką jest to, że równomiernie nałożony na skórę, roztwór z jodyną nadaje opalony odcień - co panie wykorzystywały kiedyś zamiast samoopalaczy. Wadą jest to, że może zabarwiać skórę na brudnawy, żółtawo - pomarańczowy  kolor i pozostawia smugi Ponadto jod wchłania się do organizmu i może uczulać, a jego nadmiar prowadzi do ...

Jak dbam o odporność mojego dziecka.

Odkąd zostałam mamą coraz częściej zwracam uwagę na zdrowe odżywianie i naturalne metody leczenia. Gdy moje dziecko ma katar czy jest przeziębione staram się stosować przede wszystkim jak najmniej leków, dlaczego? Otóż małe dziecko nabywa swoją odporność poprzez kontakt z bakteriami i wirusami, organizm musi nauczyć się z nimi walczyć.  Bardzo ważne jest karmienie piersią, wiadomo bez zmuszania do tego matki i w miarę jej możliwości. Mleko matki zwłaszcza w tych pierwszych 3 miesiącach daje dziecku już częściową odporność korzystając z przeciwciał matki.  Następnie to szczepienia dziecka. Inne sposoby to zdrowe odżywianie, co pozwala na dostarczenie witamin, minerałów. Warzywa od dziadka czy cioci z ogródka, zupy gotowane przeze mnie, soki domowej roboty z aronii, bzu czarnego, malin, kompoty z jabłek.  Oczywiście podawanie dodatkowo witaminy D, która wpływa na przyswajanie wapnia, budowę kośćca, zębów i odporność. Bardzo dużo spacerów czy to zimą c...