Przejdź do głównej zawartości

Reklama rządzi światem.

Reklama dźwignią handlu, głosi już stare powiedzonko.
Aleeee, kiedy aptekarz siedzi sobie czasami przed telewizorem i chce pooglądać jakiś mało ambitny serial lub wygłupy Kuby Wojewódzkiego, a tu z każdej strony atakują go reklamy: czopków na hemoroidy, maści na łupanie w kręgosłupie, tabletki na migrenę, suplementy diety, witaminy, tabletki na stanie, na sra… - to ma ochotę wziąć coś znieczulającego...Bo wie, że na drugi dzień, wpadnie pani lub pan i natychmiast potrzebuje, to co wczoraj reklamowali w telewizji.
I zaczną się rebusy w stylu:

-Pani wie, takie coś na Ha.
-Ale na co właściwie to ma być?
-No, na włosy. Taka ładna aktorka to reklamuje. Taka blondynka, z ciemnymi oczami, co reklamuje jeszcze chrupki do mleka i szminkę. No taa.
-Ania Przybylska.
-Nonononooo. Iii, co ona reklamuje na włosy w radio.
-Bio-Silica.
-No właśnie, to ja takie chce.

Yhm. Faktycznie: lek jest na Ha... Zachęca do niego śliczna aktorka, na 100% lek trafi w te cebulki włosowe i wszyscy będą zadowoleni: 

1. Producent leku, bo ktoś to kupi, 
2. aktorka, bo zarobi, 
3. aptekarz, bo sprzeda i zarobi,
4. pacjent, bo będzie tak piękny jak ta aktorka. 
Cud miód i orzeszki.

A spróbowałbyś aptekarzu nie obejrzeć tej reklamy, to mamy coś takiego:

- „Dzień dobry, poproszę takie czopki na hemoroidy, co to leci reklama z takimi latającymi dupami”.
   Patrzę na panią lekko zdziwiona. Uśmiecham się w końcu i pytam: - czy pamięta może nazwę tego leku, bo ja telewizji ostatnio nie mam kiedy oglądać i nie kojarzę reklamy.
 - "Co? Naprawdę pani telewizji nie ogląda?" 
 - Coraz rzadziej, wolę robić inne przyjemne rzeczy. Ale mogę zaproponować pani coś na hemoroidy, jest wiele preparatów, może pani sobie przypomni. ( To też szkoła marketingowa - nie wypuścić klienta bez propozycji czegoś w zamian ;)).
 -"Oj, no nie pamiętam. Nie, to zrobimy tak, wie pani, ja sobie pooglądam jeszcze raz tę reklamę i jutro przyjdę".
  -Proszę bardzo, wedle życzenia. Zapraszam jutro w takim razie.

Ale, alee, ja się nie dam tak łatwo zagiąć jakąś reklamą. Co zrobiłam? Wieczorem, zasiadłam przed telewizorem, myślę: kurcze poświęcę się i sobie pooglądam wszystkie reklamy. A jak będzie trzeba, to na wszystkich kanałach - żeby zobaczyć, te "latające dupy", co to lek na hemoroidy reklamują.

Faktycznie, reklama z zadowolonymi, animowanymi, latającymi tyłkami - w dodatku ze skrzydełkami - jest! Choć bardziej mi to do podpasek pasuje ale okej, niech im będzie. Pacjentka już może być spokojna, bo pilna aptekareczka odrobiła zadanie domowe pracą po godzinach.
I co? Pani przyszła na drugi dzień, tak jak zapowiedziała, a jakże! Ale nazwy i tak znowu zapominała.
Ech, ja już byłam przygotowana. Nasz klient - nasz pan!

Po cichu się zastanawiam: od czego są aptekarze w aptece i do czego będą w przyszłości? Czy ten zawód będzie potrzebny? Niedługo, wystarczającym będzie tylko puścić ekran z reklamami leków, przygotować siedzenia dla pacjentów i jak w kinie. I każdy sobie wybiera, co mu potrzeba. Potem weźmie do ręki koszyczek i przejdzie się po samoobsługowej aptece. Na koniec, pani kasjerka go skasuje i „git majonez, kula się obraca, niebiesko w oczach, różowo w mózgu”. ( jak mawia pewna pani Basia z klatki b )

Idę na reklamę, może jakąś nowinkę dojrzę ;)
aptekareczka

Komentarze

  1. Anonimowy12/15/2013

    a ratowanie życia podpitym panom, a leki na dupę, a romanse a zalotni dziarscy starsi panowie i wiele wiele ...

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne

Tulipanoza...

 - Da mi pani coś na tulipanoze? Młody facet, ciągnący za sobą żonę z małym dzieckiem, wchodzi pewnym krokiem, z takim oto pytaniem na ustach. Na dzień dobry. - A co to jest tulipanoza? Bo ja nie wiem... - Przyznałam się pacjentowi lekko zaniepokojona tą niewiedzą na temat być może bardzo poważnej choroby, która jegomościa dotknęła. Pomyślałam po cichu: "jakaś nowa choroba weneryczna czy co??" ( Nie wiem dlaczego tak mi się skojarzyło... ;)) - No uczulenie na tulipany. - Odpowiada on patrząc na mnie. Dziewczyna prychnęła, uśmiechając się pod nosem. - Hm, nie słyszałam o tulipanozie szczerze mówiąc. Mogę panu dać coś ogólnie przeciw uczuleniom. Tabletki na alergię, maść jeśli ma pan wysypkę. - Ja nie mam jeszcze nic ale koleżanki, co pracują przy tulipanach mówiły, żeby coś wziąść. Ale niee, to jak pani nie wie co to jest, to niech pani nic nie daje. Najwyżej się dopytam. Główkowałam nad tą tulipanozą, to mnie facet zaskoczył! Wszedł szef. Zapytam może on mądrz...

Jodyna i płyn Lugola. Apteczka pierwszej pomocy (2).

Jodyna Jednym z najstarszych leków odkażających jest Jodyna. Ciemnobrunatna ciecz, sprzedawana w małych, szklanych, ciemnych buteleczkach. To 3% SPIRYTUSOWY roztwór jodu z jodkiem potasu. Kiedyś wykonywano go w aptekach w recepturze, teraz jest produkowany już przemysłowo. 1. Zabójczo działa na bakterie, grzyby, wirusy. 2. Dezynfekuje zranienia i otarcia, ale nie można stosować jodyny na otwarte rany (np.: cięte). 3. Może być stosowana do walki z trądzikiem. Kiedyś stosowano jodynę w gabinetach kosmetycznych, rozcieńczano ją z wodą i takim roztworem przemywano twarz. Skóra była dezynfekowana i przez to zmniejszała objawy trądziku. Ciekawostką jest to, że równomiernie nałożony na skórę, roztwór z jodyną nadaje opalony odcień - co panie wykorzystywały kiedyś zamiast samoopalaczy. Wadą jest to, że może zabarwiać skórę na brudnawy, żółtawo - pomarańczowy  kolor i pozostawia smugi Ponadto jod wchłania się do organizmu i może uczulać, a jego nadmiar prowadzi do ...

Jak dbam o odporność mojego dziecka.

Odkąd zostałam mamą coraz częściej zwracam uwagę na zdrowe odżywianie i naturalne metody leczenia. Gdy moje dziecko ma katar czy jest przeziębione staram się stosować przede wszystkim jak najmniej leków, dlaczego? Otóż małe dziecko nabywa swoją odporność poprzez kontakt z bakteriami i wirusami, organizm musi nauczyć się z nimi walczyć.  Bardzo ważne jest karmienie piersią, wiadomo bez zmuszania do tego matki i w miarę jej możliwości. Mleko matki zwłaszcza w tych pierwszych 3 miesiącach daje dziecku już częściową odporność korzystając z przeciwciał matki.  Następnie to szczepienia dziecka. Inne sposoby to zdrowe odżywianie, co pozwala na dostarczenie witamin, minerałów. Warzywa od dziadka czy cioci z ogródka, zupy gotowane przeze mnie, soki domowej roboty z aronii, bzu czarnego, malin, kompoty z jabłek.  Oczywiście podawanie dodatkowo witaminy D, która wpływa na przyswajanie wapnia, budowę kośćca, zębów i odporność. Bardzo dużo spacerów czy to zimą c...