Bardzo lubię Boże Narodzenie. Szczególnie te zaśnieżone.
A tu niby zima a śniegu ni ma!
To będzie moja pierwsza wigilia niespędzona w pracy. Pierwsza od 9 lat...
Jako przodowniczka pracy, musiałam być w niej w tym dniu co roku, bo przywileje co do wolnego dnia wigilijnego mają tylko: szefowa i matki karmiące. Do jednej i do drugiej trochę mi brakuję.
Ale ja nie o tym. Śniegu mi brak. A z takiej okazji na brak śniegu zawsze przypomina mi się wierszyk kolegi z podstawówki. Siedzieliśmy w jednej ławce, pierwszej w dodatku. On był z tych niegrzecznych - ja wzorowa rzecz jasna, więc dla równowagi posadzili nas razem. Zresztą taki był system: chłopczyk/dziewczynka, chłopczyk/dziewczynka. Kuba był synem wychowawczyni, więc miał dodatkowo przechlapane. A, że był niepokorny, wywijał różne numery. Razu pewnego mieliśmy apel z okazji świąt. Miejski Dom Kultury, cała sala pełna, scena z podwyższeniem, cała szkoła na apelu, miejsca siedzące zajęte, dużo ludzi stoi. On na scenie, miał powiedzieć wierszyk, nie wiem dokładnie jaki. Ale powiedział tak:
"Prószy śnieżek, prószy zajączkowi w uszy,
może mu marchewki dać, kur...a jego mać..."
...żeby nie było patetycznie ale apetycznie w te święta.
aptekareczka
A tu niby zima a śniegu ni ma!
To będzie moja pierwsza wigilia niespędzona w pracy. Pierwsza od 9 lat...
Jako przodowniczka pracy, musiałam być w niej w tym dniu co roku, bo przywileje co do wolnego dnia wigilijnego mają tylko: szefowa i matki karmiące. Do jednej i do drugiej trochę mi brakuję.
Ale ja nie o tym. Śniegu mi brak. A z takiej okazji na brak śniegu zawsze przypomina mi się wierszyk kolegi z podstawówki. Siedzieliśmy w jednej ławce, pierwszej w dodatku. On był z tych niegrzecznych - ja wzorowa rzecz jasna, więc dla równowagi posadzili nas razem. Zresztą taki był system: chłopczyk/dziewczynka, chłopczyk/dziewczynka. Kuba był synem wychowawczyni, więc miał dodatkowo przechlapane. A, że był niepokorny, wywijał różne numery. Razu pewnego mieliśmy apel z okazji świąt. Miejski Dom Kultury, cała sala pełna, scena z podwyższeniem, cała szkoła na apelu, miejsca siedzące zajęte, dużo ludzi stoi. On na scenie, miał powiedzieć wierszyk, nie wiem dokładnie jaki. Ale powiedział tak:
"Prószy śnieżek, prószy zajączkowi w uszy,
może mu marchewki dać, kur...a jego mać..."
...żeby nie było patetycznie ale apetycznie w te święta.
aptekareczka
Komentarze
Prześlij komentarz