Las. Zieleń, spokój, cisza, zwierzyna gdzieś zza krzaka czmychnie lub się przyjrzy, ptaszek zaćwierkoli i z dziupli wyjrzy. Gdy nadarzyła się okazja pt.: "jedziemy na grzyby", wskoczyłam w fioletowe gumaczki wyjściowe, wzięłam koszyczek i niczym czarny kapturek pognałam do lasu. Na głowie czapeczka, przeciwdeszczowa kurteczka, scyzoryk w kieszeni i żaden wilk mi nie podskoczy! Wynik może i nie był zachwycający. Bo nazbierałam kilkanaście podgrzybków i trochę opieniek, ot tak, coby na sosik wystarczyło :). Pora była późna (po 16:00), deszczowa, w lesie mgła. Ale co tam powtórzyć taką wyprawę zawsze można. Tymczasem. Sosik zrobiony i zjedzony. Pychota. Tak było w zeszłym roku: Ale na co właściwie nam te grzyby? Ostatnio w radio i tv ciągle słyszę o zatruciach muchomorami a przy tym u dzieci. I tak na zdrowy rozum, po co małym dzieciom dawać grzyby, które nie dość, że ciężkostrawne, to w dodatku nie mają dla nich zbytnich wartości odżywczych? Przy drogach po...
Porady o zdrowiu, zielarstwie, medycynie naturalnej.