Przez te parę dni byłam zajęta korzystaniem z wiosny. Bo słońce, bo się zieleni trawa, bo pierwiosnki, bo pączki na drzewach, młode pędy, baa nawet kwiaty różowe - chyba na drzewkach owocowych (nie znam się dokładnie). Ptaki świergolą już koło 4 rano, pobudkę robią, dzieciaki na boisku, mamuśki z wózkami po parku łażą... A choć dziś brzydko i padaa to i tak był spacer pod żółtym parasolem po kałużach. A dialogi na tę porę roku w aptece przez te ostatnie dwa dni słońca brzmiały tak. Czwartek. Pani nr. 1.: -"E, i wiosna przyszła, proszę paniom. Ale, że tak od razu? Ja to się nie umiem tak od razu przestawić na wiosnę. Mogłoby wolniej." Pacjent numer 2 ( w tym samym dniu)... Aptekarka podekscytowana ciepłym dniem i słońcem za oknem a pacjent: -"Ale czy to dobrze proszę pani? czy to dobrze? ja nie sądzę!. Zimy nie było, zarazki nie wymarły, będzie wszystko chorować. Sucho na polach, plony nie wyjdą. Czy to dobrze?" Piątek. Słońce za oknem, grzeje, temp. d...
Porady o zdrowiu, zielarstwie, medycynie naturalnej.